Minął tydzień od kiedy Black pobił Josha. Nie rozmawiałam z żadnym z nich, ale wiem, że oboje ciągle się na mnie gapili. Ślizgon nie wsypał Syriusza, powiedział iż to był tylko tragiczny wypadek na schodach. Miałam iść na eliksiry, gdy ktoś pociągnął mnie do schowka. W głowie miałam TYLKO jedną myśl, która mną tak zagotowała, aż wyszeptałam ją na głos:
- Oby nie Syriusz.
Sprawca się roześmiał, co zapewniło mnie, że to nie Gryfon.
- To ja Ben. Z pociągu? Pamiętasz?
- Benny. - rzuciłam mu się w ramiona. - Dawno cię nie widziałam! Co u ciebie?
- Nic. Ale muszę ci coś powiedzieć. - Blondyn załamał się w głosie.
- Prosz.
- Josh spotyka się z Zoe. No.. są razem. - dopowiedział.
Zdziwiłam się. I zapytałam:
- Od kiedy?
- Od trzech dni. Błagam, abym ci powiedział. Chyba chce abyś była zazdrosna.
- Josh?! - nie uwierzyłam w to.
- Tak. Ona od zawsze się w nim buja i on o tym wiedział i najwyraźniej wykorzystał to... Jest w tobie ślepo zakochany. Zwykle tak nie robi.
- Biedna Zoe. Ta wysoka blondynka mogłaby zdobyć wiele osób..
- Gdyby nie jej zazdrość, arogancja i chamstwo. - dodał. Boże jak on może być w Slytherinie? - Ale przy nim robi się potulna jak baranek.
- Dziękuję, że mi to powiedziałeś. Chociaż pewnie zrobiłeś to bardziej dla niego, niż dla mnie.
On się tylko uśmiechnął:
- Zrobiłem to, bo jesteś moją przyjaciółką.
- Przyjaciółką?
On zaś ściągnął brwi i chrząknął:
- A nie? Josh zawsze góruje, Zoe to Zoe, Piper... nie powinienem ci tego mówić. Lecz ci ufam. To manipulatorka.
- Benny.
- Emily.
- Muszę iść. - odwróciłam się i nacisnęłam na klamkę. Kiedy otworzyłam drzwi on jeszcze dodał:
- Zgadzam się z Huncwotami w jednym. Jesteś urocza.
Nie wiedziałam w co on pogrywa więc odpowiedziałam:
- Jeśli Slytherin dał ci za zadanie mnie uwieść to uwierz, że jeśli chcesz być moim przyjacielem to nie będzie proste. - po czym uciekłam, aby nie mógł mi nic odpowiedzieć.
Wieczorem w Wielkiej Sali, kiedy jedliśmy ostatni posiłek dnia jakiś Ślizgon wszedł na stół. O Boziu, to Hunt. Wszystkie pary oczu skupiły się na nim, powiedział:
- Uwaga Leszcze! Zoe to moja dziewczyna. Jak ktoś na nią spojrzy to już mu nie będzie tak wesoło. - zrobiłam zażenowaną minę. Zauważył to. - Co Tinsel, zazdrosna? - Huncwoci zaczęli coś obgadywać, a Josh błyskawicznie został zrzucony ze stołu przez Bena.
- Fajnie ci? - wykrzyczał na całą szkołę.
- Twoja wybranka ma nowego adoratora. - wyrechotał James do Łapy.
- Mam nadzieję, że temu nie połamiesz nosa. - zachichotałam, mimo powagi sytuacji. Flirciarskim wzrokiem spojrzał na mnie.